<H3>SLOW FOOD Polska:</H3>
  BÄ™dzie siÄ™ dziaÅ‚o
 
22-23 czerwca Czas Dobrego sera i wina na Rynku w Lublinie
dodano: 2019-06-06

 kolacje, warsztaty, spotkania, producenci 

    wiÄ™cej >>
 
  Slowfoodowe przepisy
 
Gęś domowa
dodano: 2012-11-23
Wojciech Modest Amaro – Atelier Amaro, Warszawa
    wiÄ™cej >>
 
 
 
  WiadomoÅ›ci
 
Slow Food na wysokościach
dodano: 2010-08-23

Trekking. Jak to jest deptać dziedzictwo ludzkości wpisane na listę UNESCO? To bardzo przyjemne zajęcie. A przy tym zdrowe. I smaczne.

WÅ‚aÅ›nie mija rok, odkÄ…d na listÄ™ Å›wiatowego dziedzictwa przyrodniczego UNESCO wpisaÅ‚o Dolomity. Co przekonaÅ‚o komitet, że góry te sÄ… wyjÄ…tkowe i zasÅ‚ugujÄ… na wyróżnienie? Dwa argumenty – ich uroda i znaczenie dla poznawania historii geologicznej Ziemi. Warto dodać też jako wielki atut jakość tutejszej kuchni.

Zbudowane przez morze

BiaÅ‚oszare wapienne skaÅ‚y powstaÅ‚y na dnie morza, które zalegaÅ‚o północne WÅ‚ochy 250 milionów lat temu. SÄ… zbudowane głównie z morskich osadów i korali. Choć geograficznie wchodzÄ… w skÅ‚ad Alp, pod wzglÄ™dem geologicznym mocno siÄ™ różniÄ… od reszty tych gór. W skÅ‚adzie ich skaÅ‚ znajduje siÄ™ bowiem duża porcja magnezu, srebrzystobiaÅ‚ego metalu. OdkryÅ‚ to francuski mÅ‚odzieniec, poczÄ…tkujÄ…cy geolog z drugiej poÅ‚owy XVIII wieku Déodat de Dolomieu. Nietrudno siÄ™ domyÅ›lić, że to od jego nazwiska pochodzi zarówno nazwa skaÅ‚y dolomit, jak i caÅ‚ych gór. WczeÅ›niej rdzenni mieszkaÅ„cy szerokich dolin, Ladynowie, popololadino, potomkowie Retoromanów, nazywali swÄ… okolicÄ™ Monti Pallidi, Blade Góry. Inaczej też niż reszta Alp Dolomity siÄ™ ksztaÅ‚towaÅ‚y. Po wypiÄ™trzeniu osadów bardziej miÄ™kkie skaÅ‚y wulkaniczne, wykruszone i wypÅ‚ukane przez erozjÄ™, odsÅ‚oniÅ‚y twardsze dolomity. Nie da siÄ™ pomylić z innymi tych oryginalnych sylwetek – nagie szpiczaste zÄ™by, postrzÄ™pione grzebienie, strzeliste wieże i masywne, kwadratowe tur- nie wyrastajÄ… z wysoko poÅ‚ożonych pÅ‚askowyżów. Notabene w erozji miaÅ‚ też udziaÅ‚ czÅ‚owiek. Podczas I wojny Å›wiatowej o Dolomity (a konkretnie o region nazwany później Tyrol PoÅ‚udniowy) toczyÅ‚y siÄ™ zaciÄ™te walki miÄ™dzy WÅ‚ochami i Austriakami, z kuciem schronów w skaÅ‚ach i... wysadzaniem ich razem z caÅ‚ymi szczytami.

Podświetlane góry

Blade skaÅ‚y dolomitowe sÄ… jak papierek lakmusowy – w zależnoÅ›ci od pory roku, pory dnia, i sÅ‚oÅ„ca nasiÄ…kajÄ… kolorami. Raz bielÄ… siÄ™ jak uÅ›miech modela w reklamie pasty do zÄ™bów, innym razem żółcÄ… siÄ™ jak kaczeÅ„ce na stawie, innym jeszcze razem przybierajÄ… kolor pomaraÅ„czowy lub wrÄ™cz purpurowy, jakby w ich wnÄ™trzu Å›wieciÅ‚a czerwona żarówka. To ostatnie zjawisko, enrosadira, zaróżowienie, nie zostawi nikogo obojÄ™tnym.

Dolomity sÄ… jak sala gimnastyczna na Å›wieżym powietrzu. Trasy rowerowe, szlaki wÄ™drówek pieszych, via ferraty (trudniejsze drogi w górach wyposażone w metalowe porÄ™cze, drabinki, klamry) i pionowe strome Å›ciany do zdobywania przez wytrawnych wspinaczy. Razem 832 trasy o Å‚Ä…cznej dÅ‚ugoÅ›ci 4787 kilometrów. Rafting i canyoning na rwÄ…cych potokach, żeglarstwo i windsurfing na jeziorach, których doliczono siÄ™ tu 300 – proszÄ™ bardzo.

Dolomity nie tworzÄ… wyraźnego Å‚aÅ„cucha górskiego. SkÅ‚adajÄ… siÄ™ z grup skalnych oddzielonych gÅ‚Ä™bokimi, szerokimi dolinami: Marmolada, Sella, Brenta, Puez, Lagorai, Latemar i wiele innych. A wÅ›ród nich jedna z najpotężniejszych i najefektowniejszych –Pale di San Martino.

Wjechać, zjeść, zjechać

Stacja kolejki linowej na obrzeżach miasteczka San Martino di Castrozza wypluwa rytmicznie zielone wagoniki. Pną się ponad lasem, unosząc w górę kilkuosobowe grupki turystów. Z 1444 m n.p.m. do1965 m n.p.m. Ale to mało. Ludzie chcą jeszcze. Zmieniają więc niewielkie obłe kapsuły na kwadratowe oszklone budki wyciągu, który zdobywa kolejne metry, aż zatrzymuje się na wysokości 2635 m n.p.m.

Z czerwonego wagonu wysypujÄ… siÄ™ kolorowe robaczki. I od razu zaczynajÄ… siÄ™ wdrapywać na stromy stok rozpoÅ›cierajÄ…cy siÄ™ szeroko obok stacji kolejki. Taras widokowy omijajÄ… z pogardÄ…, bo przecież za kilka chwil spojrzÄ… na okolicÄ™ z jeszcze wiÄ™kszej wysokoÅ›ci. I rzeczywiÅ›cie, docierajÄ… do metalowego krzyża na jednym z najwyższych szczytów w pÅ‚askowyżu Pale di San Martino –Rosetcie (2741 m n.p.m.).

Widok jest wspaniaÅ‚y. Z jednej strony – kilkusetmetrowa przepaść, dla odważnych, którzy zbliżą siÄ™ do krawÄ™dzi i wychylÄ…. W dole, w zielonej dolinie San Martino di Castrozza – garść domów zbitych w gromadÄ™. Z drugiej – ogromna jednobarwna pustynia, na której Å›rodku sterczy pudeÅ‚eczko nakrytego spadzistym dachem schroniska. Statek kosmiczny, który wylÄ…dowaÅ‚ na Księżycu, by zabrać turystów. A ci posÅ‚usznie schodzÄ… teraz w jego stronÄ™. CiÄ…gnie siÄ™ wÄ…ska stróżka niebieskich kurtek, zielonych plecaków, żółtych bluz, wobec ogromu otaczajÄ…cej przestrzeni wyglÄ…dajÄ…cych jak kolorowe robaczki. Te robaczki wiedzÄ…, co robiÄ…. Wrifugio Pedrotti alla Rosetta można siÄ™ caÅ‚kiem dobrze najeść.

W dużej sali na Å›rodku rifugia króluje kaflowy piec. WÅ‚aÅ›nie nastaÅ‚a pora lunchu, przy drewnianych stoÅ‚ach gwarny tÅ‚um. UÅ›miechniÄ™te kelnerki sprawnie roznoszÄ… deski z lokalnymi przysmakami – na jednych zawiniÄ™te zgrabnie cienkie plastry suszonej szynki i kieÅ‚bas z apetycznymi biaÅ‚ymi okami tÅ‚uszczyku lub przypominajÄ…cych salami. Na drugich – kawaÅ‚ki kilku rodzajów twardych sÅ‚onecznych serów, w tym sÅ‚ynnego trentingrana. A kiedy goÅ›cie opróżniÄ… deski, popijajÄ…c czerwonym trydenckim winem Marzemino lub cierpkim Teroldego Rotaliano, kelnerki pojawiajÄ… siÄ™ z tacami pachnÄ…cych podÅ‚użnych trójkÄ…tów domowej szarlotki (jabÅ‚ka sÄ… jednym z najwiÄ™kszych bogactw regionu) i sernika, poprószonych cukrem pudrem. Ciasto rozpÅ‚ywa siÄ™ w ustach.

Dolce vita na 2581 m n.p.m. Ale nie dolce far niente. Przynajmniej nie dla części przybyłych do schroniska wędrowców.

 

Deszcz w kotle

Jedni turyści kończą tu spacer, wrócą teraz do kolejki. Inni dopiero zaczynają wędrówkę. Mocne buty za kostkę, grube skarpety, małe plecaki z podręcznym wyposażeniem, ciepłe czapki lub kapelusze na głowach, mapy w rękach. Wizyta wrifugio to dla nich tylko przystanek na szlaku. Wychodzi ich stąd kilka, drogowskaz ugina się od tabliczek.

Droga 709 wgÅ‚Ä…b pÅ‚askowyżu Pale obiecuje niezbyt trudny trekking wÅ›ród piÄ™knych krajobrazów. Kilka godzin marszu zaprowadzi wÄ™drowców do nastÄ™pnego schroniska, tym razem na nocleg. To fragment wiÄ™kszego, 200-kilometrowego szlaku, Trekking delle Leggende, Å‚Ä…czÄ…cego trzy obszary: Val di Fiemme, San Martino – Primiero – Vanoi i Val di Fassa.

Ruszają w stronę przełęczy Passo Val di Roda. Kamienista ścieżka nie jest zbyt trudna, różnice w wysokości terenu też nie absorbują piechurów. Mogą się skupić na widokach, a te są przecież w Dolomitach najważniejsze.

Kłębiące się białe chmury przysłaniają co chwila różne partie gór. Raz słońce oświetla jedne szczyty, raz drugie. To, co przed chwilą było szare, teraz jest zaróżowione, i odwrotnie. Uderzają ogromne przestrzenie, szczyty gór są odległe. Zresztą czy to szczyty? Na pewno nie w rozumieniu szczytów znanych z Tatr. Raczej pojedyncze lub zbite w grupy szpice, wieżyce, zamczyska.

Spod kamieni filuternie wyglądają zielone kępki kwiatków z białymi (rogownica alpejska), żółtymi (mak alpejski), fioletowymi (lepnica) główkami lub granatowymi dzwonkami. Szlak znaczą biało-czerwone paski namalowane na głazach, trzeba ich wypatrywać, ale generalnie trudno zmylić drogę. Chyba że nadejdzie mgła, o co na tych wysokościach nietrudno. Choć to środek lata i spacer zaczynał się w pięknym słońcu i przy błękitnym niebie, załamanie pogody powoduje, że trzeba wyjąć z plecaków cieplejsze bluzy i cienkie kurtki przeciwdeszczowe. Zaczyna mżyć, siąpić, a potem padać. Nagle wszystko wokół staje się bure, monochromatyczne, płaskie.

Na szczęście po godzinie chmury deszczowe odchodzą i się przejaśnia. Na łacie zszarzałego śniegu na zboczu góry po drugiej stronie przełęczy ktoś napisał (wydeptał?) wielkimi literami ANIA. Aha, nasi tu byli.

Wreszcie wyÅ‚ania siÄ™ sam Pala di San Martino, najwyższy szczyt na szlaku – 2983 m n.p.m., choć nie najwyższy w grupie Pale di San Martino, bo przewyższajÄ… go cztery inne.

Nocleg pod stromą ścianą

Coraz mniej turystów na szlaku, który teraz wychodzi nako- lejnÄ… szerokÄ… pustać – kocioÅ‚ Pradidali – zasypanÄ… kamieniami i okolonÄ…, niczym koronÄ…, stromymi, gÅ‚adkimi Å›cianami skaÅ‚, których najwyższe czubki chowajÄ… siÄ™ we mgle. Jak przyznajÄ… znawcy Dolomitów, to miejsce wyjÄ…tkowej, urody, nawet jak na te góry. Księżycowe.

Kilka godzin wędrówki daje się już nieco we znaki. Wędrowcy wypatrują schroniska, ale ciągle go nie widać, choć musi być już blisko. Wreszcie z daleka zaczyna majaczyć ciemna sylwetka. Ale to jeszcze pół godziny marszu. Zanim tam dotrą, spotkają stado biało-czarnych owiec i baranów skubiących marną na tej wysokości trawę.

Kamienna budowla rifugia Pradidali (2278 m n.p.m.), ożywiona jedynie pomalowanymi w czerwone pasy okiennicami, przycupnęła pod gładkimi ścianami Cima Canali (2900 m n.p.m.), na skraju stromego zejścia do doliny Pradidali.

O ile schronisko Rosetta przypominało wesołą karczmę, o tyle Pradidali ogranicza się do funkcji miejsca odpoczynku dla znużonych wędrowców i alpinistów. Goście mogą tu liczyć na jeden z dwóch skromnych posiłków (np. makaron z sosem) i miejsce do spania w kilkunastoosobowej sali zastawionej ciasno piętrowymi łóżkami. Czas pozostały do nocnego spoczynku mogą zabić przy grach towarzyskich na oszklonym tarasie, zastępujących gapienie się w telewizor, którego tu i tak nie ma.

Sztuka gotowania polenty

Rano dno kotła tonie w szarej mgle. Ostre słońce oświetla jedynie czubki skał, potem ogrzewa coraz większe ich części, powoli schodzi niżej. Wędrowcy, pokrzepieni snem i śniadaniem (jajka, jogurt, dżem, pieczywo), ruszają stromą, wąską ścieżką, trawersami w dół. Tam, gdzie zieleni się dolina. Ich celem jest Cant del Gal (1180 m n.p.m.).

Z prawej towarzyszą im pięknie rozświetlone skały Cima di Ball (2605 m n.p.m.), Sass Maor (2814 m n.p.m.) i Cimerlo (2503 m n.p.m.).

Kilkaset metrów niżej pojawiają się wreszcie krzewy, a wśród nich plac z drewnianymi ławami na odpoczynek. Schodzenie nie jest tak męczące, a przecież T-shirty są mokre od potu. Można tylko współczuć tym, którzy obrali drogę odwrotną i dopiero wspinają się do schroniska.

Po kilku kilometrach droga wchodzi do iglastego lasu. Świerki i jodły dają cień, pomiędzy nimi spływa strumyk. Jeden, drugi, trzeci. Tworzą strumień, strumień wpada do rwącego potoku. Ale i tak biegnący środkiem doliny kamienisty nurt rzeki pozostaje suchy. Jak droga w budowie, na którą zwieziono materiał budowlany i go rozrzucono, ale jeszcze nie ułożono. Prawdopodobnie rzeka wypełnia się wodą jedynie podczas wiosennych roztopów.

Wreszcie strome zejÅ›cie za nimi. Kiedy wÄ™drowcy wychodzÄ… na ostatniÄ… prostÄ…, czujÄ…, że nie zasÅ‚użyli na nagrodÄ™ w postaci takiego widoku – przed nimi szeroka pola- na otoczona nagimi skaÅ‚ami, jak wielka misa z dnem wysÅ‚anym zielonÄ… trawÄ…, z której soczystoÅ›ci korzystajÄ… z zapaÅ‚em pasÄ…ce siÄ™ krowy i stado wÅ‚ochatych kóz. Na skraju Å‚Ä…ki stoi stylowa chata – karczma Malga Canali.

W rogu pomieszczenia na parterze gospodyni w fartuchu, ukryta pod wielkim okapem, miesza warzÄ…chwiÄ… w miedzianym kotle zawieszonym nad paleniskiem. Kto odwiedziÅ‚ Dolomity, musi spróbować tutejszej specjalnoÅ›ci – polenty, gÄ™stej paćki z mÄ…ki kukurydzianej. Polenta nie jest wyszukanym odÅ›wiÄ™tnym przysmakiem, lecz codziennym skÅ‚adnikiem posiÅ‚ku tutejszych górali, jak u nas kartofle. Nie- mniej gospodynie przeÅ›cigajÄ… siÄ™ w gotowaniu jak najsmaczniejszej mamaÅ‚ygi. A sztuka polega na tym, by gotować jÄ… dÅ‚ugo – godzinÄ™ lub nawet trzy – caÅ‚y czas mieszajÄ…c.

Polenta podawana jest z sosami i bez, do miÄ™sa, ryb lub grzybów. Zdrożeni wÄ™drowcy, którzy rozsiedli siÄ™ na Å‚awach pod karczmÄ… i zdjÄ™li buty z rozgrzanych stóp, sÄ… ugoszczeni orkiszowÄ… zupÄ…, polentÄ… z potrawkÄ… z królika, pieczonym kurczakiem i innÄ… tutejszÄ… specjalnoÅ›ciÄ… – omletem z roztopionym serem. Aromatyczna kawa podana w malutkich jak naparstki emaliowanych kubeczkach podnosi wszystkich na ciele, a kropelka wiÅ›niowej nalewki wieÅ„czÄ…cej posiÅ‚ek – na duchu.

Filip Frydrykiewicz, Rzeczypospolita

    << powrót
 
  DoÅ‚Ä…cz do nas
 
 
 
 
 
 
  Sonda
 
 
 
|  e-biuletyn  |  |  mapa strony  |  kontakt  |