|
|
|
|
Wiadomości |
|
Rydz pyszny jest i basta!
dodano: 2008-09-23 |
Mimo ulewnych deszczy poprzedzających wyjazd, rydzobranie w miniony weekend w Gorcach odbyło się i to z koszami i wiaderkami pełnymi grzybów. Zainteresowanie było na początku duże. Zgłosiło się blisko 30 osób. Jednak na samo rydzobranie dotarło 5, którym nie straszny był deszcz i chłód. Wszystko na szczęście wynagrodziły rydze i niesamowita kuchnia Hanki Wójciak! |
Głównym zapaleńcem rydzobrania okazał się Paweł Sito z Warszawy, który niczym w amoku snuł przed wszystkim "rydzowe wizje". W błocie i w lekkich uślizgach dotarliśmy ze wstrzymanym chwilami oddechem na 950 metrów, gdzie pod samym szczytem Gorc, znajduje się domostwo Hanki i Franka Wójciaków. Szczęśliwie się złożyło, że gospodarze byli po świniobiciu. Pawłowi udało się jeszcze nadziewać farsz kaszanki do flaka. O smaku boczku, prawdziwej polędwicy, domowego salcesonu czy czosnkowej kiełbasy, z pewnością długo jeszcze będziemy tęsknić.
Co się zaś tyczy samego rydzobrania, na początku nie było za wesoło. Chodziliśmy niczym zbłąkane owieczki po lasach wokół hal gorczańskich i dosłownie nic. Ani jednej sztuki. Kasia Lutkiewicz na domiar złego w iście narciarskim uślizgu wylądowała prawie po pokana w głębokiej kałuży i wydawało się, że to będzie smutne przypieczętowanie naszych bezowocnych poszukiwań. Jednak los zmiłował się nad nami i między godziną 12 a 13-tą, przed naszymi oczami, dosłownie pod samym domem Hanki, w tzw. gromadzkim lesie, rydze pojawiały się raz za razem. Wystarczyło pół godziny, by zapełnić kosze i wiaderka.
Ponoć pogoda ma się jeszcze poprawić - noce staną się cieplejsze, a wilgoci w lesie będzie moc. Uczestnicy wyjazdu nawiedzeni widokiem rudych rydzów, postanowili, że jeszcze raz w tym roku chcą przeżyć cos podobnego. |
<< powrót |
|
|
|
|
|
| | | | | |